Dzisiaj o godzinie 6 rano policja weszła do pomieszczeń Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Warszawie. Kilka dni temu naczelny faszysta , były ksiądz Jacek Międlar zawiadomił prokuraturę, że wyżej wymieniony ośrodek nęka prawdziwych patriotów, czytaj faszystów i jak sadzę stąd ten nalot. Kilka postów temu pisałam o faszyzmie w Polsce , no to macie dowody. Jak by tego było mało to proszę bardzo.
W tym roku na obchody bitwy pod Gajrowskimi, w której zginęło wielu żołnierzy
wyklętych, zapraszają na
uroczystości w kościele parafialnym w Orłowie
Prawo i Sprawiedliwości i ONR.
Patronat nad obchodami rocznicy bitwy w ubiegłym roku objął już prezydent
Andrzej Duda. W tym roku PiS poszło o krok dalej i postanowiło współpracować z
Obozem Narodowo-Radykalnym. To kolejny raz, kiedy
PiS pokazuje swoją sympatię dla tej organizacji.
Duda, zwany prezydentem, wylał z siebie kolejne złote myśli, tym razem stwierdził w TVPiS, że ustawy Antyprzemocowej to nie należy wypowiadać, bo to obciach będzie przed całą Europą, ale najzwyczajniej na świecie jej nie stosować, ot po prostu ignorować i tyle. Po co Polsce taka ustawa, skoro nikomu w , a szczególnie kobietom w Polsce krzywda żadna się nie dzieje. Ot i genius(z).
Kaczyńskiego bawi okrzyk protestujących "precz z Kaczorem dyktatorem". Powiedział, że gdyby nim był to nikt by nie protestował, bo by mu na to nie pozwolił.
Naczelnik zapowiada, co według niego będzie za parę miesięcy.
Generał Waldemar Skrzypczak, stracił 2 lutego pracę w Wojskowym
Instytucie Technicznym Uzbrojenia. Po tym jak kilka dni wcześniej
skrytykował w mediach doradcę szefa MON, Bartłomieja Misiewicza, dostał
"propozycję nie do odrzucenia".
W
„Wydarzeniach o 22” stacji Polsat News,
30 stycznia gen. Skrzypczak komentował zdjęcie, na którym kapitan
Wojska Polskiego trzyma parasol nad rzecznikiem MON. Mówił:
„Nadszedł taki czas, że żołnierza polskiego się nie szanuje, nadszedł
czas pogardy dla polskiego żołnierza. Jeżeli dochodzi do takich
ekscesów, ja to nazywam ekscesami, gdy żołnierz Wojska Polskiego oddaje
honory osobie, która jest żadną dla niego osobą (…) bo w wojsku regulują
życie regulaminy wojskowe, które formułują ogólne zasady funkcjonowania
polskiego żołnierza i indywidualnie i zbiorowo. Generał krytykował również nieudolne działania MON i chaos decyzyjny w sprawie modernizacji armii.
Najnowsze wydanie "Polityki" przynosi przygnębiający opis sytuacji w
polskiej armii. W tekście zatytułowanym "TKM" autorzy opisują nieznane
dotąd opinii publicznej przywileje Bartłomieja Misiewicza, a także
złamane kariery żołnierzy, którzy nie byli gotowi do spełniania kaprysów
rzecznika Antoniego Macierewicza.
Anna Dąbrowska i Juliusz Ćwieluch w tekście "TKM" (nawiązanie do skrótu
wulgarnego powiedzenia "Teraz K**wa My") piszą o tym, że rzecznik
Antoniego Macierewicza to osoba, której zachcianki żołnierze traktują jak rozkaz.
Jednym z przykładów jest limuzyna, która trafiła do Misiewicza po tym,
jak odebrano ją pierwszemu zastępcy szefa Sztabu Generalnego. Co więcej,
pisze tygodnik, Misiewicz może jeździć luksusowym samochodem bez
żadnych limitów, bo dostał od Macierewicza kartę drogową typu A. To
znaczy, że nie musi się rozliczać z tego gdzie i jak często jeździ i ile
paliwa spala.
W ostatnich dniach Bartłomiej Misiewicz schował się w cień. Rzecznik
MON unika mediów od momentu, gdy "Fakt" opublikował bogato ilustrowaną
informację o tym, jak
bawił się w białostockim klubie nocnym.
Według dziennika, Misiewicz kazał się podwieźć do lokalu rządową
limuzyną, a w środku towarzyszył mu funkcjonariusz Żandarmerii
Wojskowej. Według relacji gazety, rzecznik MON nagabywał studentki i
stawiał alkohol. On części tych rewelacji zaprzeczał, choć
opinia publiczna nie daje temu wiary.
"Polityka" opisuje też rzekome szykany wobec żołnierzy, którzy podobno
nie spełniali oczekiwań. Jednym z poszkodowanych – według relacji
tygodnika – jest gen. Andrzej Reudowicz, który miał stracić stanowisko,
bo przyjął rzecznika MON w gabinecie, zamiast prężyć się przed nim przed
frontem jednostki. Kolejny przykład to płk Zenon Brzuszko, dowódca 21.
Brygady Strzelców Podhalańskich, który również miał "polecieć" za to, że
nie stał na baczność przed rzecznikiem. To doniesienia nieoficjalne,
oficjalnie – o czym już pisał Newsweek po wizycie Misiewicza pułkownika przesunięto do rezerwy kadrowej.
A na deser ten link
http://pikio.pl/ofiara-misiewicza-lapal-mnie-za-krocze-oferowal-prace-za-seks-i-chcial-oddac-kaczynskiemu-video/#