poniedziałek, 20 maja 2013

Krótko

Maj nie tylko sprzyja, ale wręcz wymaga , aby cały swój wolny czas poświecić ogródkowi, tak też robię i w miarę możliwości będę spędzała na działce coraz więcej czasu. Nie jest to łatwe kiedy ma się pracę i dom na głowie, ale ...
Takie oderwanie się od tych naszych żenujących wręcz realiów polityczno-społecznych jest czymś wspaniałym. Będąc na działce mało mnie obchodzi co powiedział Wałęsa o Borusiewiczu, co pani Pawłowicz powiedziała o marszu przeciwko przemocy, czy Kloch o ofiarach pedofilii w kościele. 
W pewnym wieku człowiek ma już po prostu dosyć tej polityki, tych przepychanek, tego wszechogarniającego nas chamstwa i buractwa. Najgorsze jest to , że i tak nic z tym zrobić nie możemy.
To co wyrabia PO w nieomal każdej dziedzinie woła o pomstę do nieba. Proponowanie kilku milionom Polaków związku cywilno-prawnego zamiast związków partnerskich jest bodajże największa kpiną o jakiej słyszałam. Po zapłaci wysoką cenę za poniewieranie obywatelami, następne wybory wygra PiS i jestem o tym prawie przekonana. Nie chcę mi się kopać z koniem i wywlekać co i rusz błędów tego rządu, ani wypowiedzi oszołomów , którzy otaczają nas na każdym kroku. szkoda mi zdrowia. Wystarczy , że marnuję to zdrowie w robocie.
Działka, styczność z przyrodą, śpiewem ptaków, ciszą to jest lekarstwo na moja duszę i niech tak zostanie. 
Wpisy na blogu będą pewnie sporadyczne, jak to w okresie działkowym bywa, ale jest tyle innych wytrwałych bloggerów dookoła, że zapewne zapełnią tę lukę.Do nastęnego.

9 komentarzy:

  1. Anonimowy08:57:00

    W pewnym wieku ma się dość - sprecyzuj, w jakim wieku, bo ja, 28 latek, też mam dość słuchania o polityce,
    robienia ludzi w bambuko, włażenia wieprzom w sutannach w dupska, patrzenia na te same ryje od 20 lat, którym
    zależy na utrzymanie statusu quo, a których ciemnota wybiera, bo "obiektywne" media wmawiają, że nie ma innej
    alternatywy.
    Ja mieszkam na głębokiej prowincji - lasy, pola, rzeczka. Rozumiem Cię doskonale, że chcesz odpocząć od tego
    syfu. Miłego odpoczynku!!!
    Wędrowczyk

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uważam, że oboje wybraliście drogę pasywnego poddaństwa i zniewolenia. Rozumiem Waszą frustrację ale zmiany nie dokonują się przy użyciu magicznej różczki. Dlaczego w Polsce każdy narzeka a nikomu nie chce się doopą ruszyć by zmienić status quo? Nie mówcie, że to jest niemożliwe, ze panują pewne układy nie do przeskoczenia. Zacznijcie od własnego podwórka, zmiany lokalnej władzy na podstawowym szczeblu etc. Wymaga to dużej determinacji i agitacji oraz mobilizacji środowiska ale samo przecież się nie zrobi. Łatwiejszą opcją jest wyjazd z tego bagienka ale do tego też trzeba odwagi i przedsiębiorczości. Życie jest za krótkie a świat jest tak różnorodny, że siedzenie w takim syfie i narzekanie niczego tu nie zmieni i czy nie szkoda Wam życia Atkabe i Wędrowczyku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim wieku, czyli w wieku 50 lat można już sobie pozwolić na to pasywne poddaństwo, tym bardziej, że obalałam już komunizm w Polsce, potem przez 20 lat mieszkałam w kraju, w którym trzeba mieć jaja aby żyć , wróciłam do Polski i żyję w kraju w którym trzeba mieć jeszcze większe jaja aby przetrwać. I nie, nie szkoda mi życia , aby w końcu dać sobie spokój z tą całą zasraną polityką na którą i tak nie mam żadnego realnego wpływu. Teraz nastał czas na życie poza nią. Właśnie ukończyłam kurs filozofii na uniwersytecie w Edynburg'u i kurs historii starożytnej Grecji na Wesleyan University w USA. To mnie kręci , podobnie jak kręci mnie sadzenie kwiatków i słuchanie słowików. Mam wrażenie , że zrobiłam już wszystko co mogłam zrobić i nie przyniosło top żadnego rezultatu.

      Usuń
  3. Anonimowy12:38:00

    Proponuję Ci, byś wpadł na podkarpackie zadupie o nazwie powiat niżański. Katolstwo, kibolstwo, żydożerstwo,
    zapijaczone męty, solidaruchowy motłoch... Próbowałem nie narzucić swojego poglądu, co dokonać wykładni. A gdy
    tylko powiedziałem, że głosowałem na Palikotowców, posypały się gromy. Sam świata nie zmienię. Za słaby jestem
    na to.
    Wędrowczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrowczyk, współczuję Ci środowiska. Gdybym to ja miał nieszczęście mieszkać w podobnym zadupiu to prędzej czy później przeflancowałbym się tam gdzie rozsądek panuje nad głupotą. Przenieś się chłopie choćby na drugi koniec świata. Życie przemija tak szybko, naprawdę warto. Ja od 27 lat jestem poza Polską i z własnego wyboru mieszkałem w miejscach, o których nawet nie marzyłem, jak chociażby urocze małe miasteczko Tauranga nad Zatoką Szczodrobliwości (Bay of Plenty) w Nowej Zelandii. Dziś w wieku prawie 61 lat planuje kolejną przygodę i niebawem przenoszę się do Meksyku. To jakie bedziesz miał życie jest wyłącznie w Twojej głowie i rozumiem to co czyni Atkabe. Najważniejsze by w życiu być aktywnym, mieć swoje cele i robić coś więcej niż narzekać jak to robi większość zniewolonych bierną pasywnością Polaków nad Wisłą.

      Usuń
  4. Znalazłem fantastyczny artykuł o indoktrynacji religii.
    Poczytajcie: http://www.eioba.pl/a/47nd/tresowanie-katolika

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy10:14:00

    Gdzie tu jechać, by trzymać się z dala od motłochu? Wszędzie te polskie - katolskie - żulerskie buractwo już
    chyba dotarło. Może przenieść się do malajskiej dżungli?
    Wędrowczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malezja to kraj o całkiem niezłym standardzie życia ale tak prosto z Polski to bym raczej nie polecał ale Kanada, Australia, Nowa Zelandia to piękne miejsca gdzie retoryka codzienności jest diametralnie inna od Twojej Polskiej. Europa jest za ciasna z jej odwiecznymi uprzedzeniami a ostatnio szargana kryzysem gospodarczym, tylko powiem Ci jedno, musisz przestać żartować a zacząć działać. Samo sie nigdy nic nie zrobi. Ameryka Łacińska też ciekawa ale warto by miec mały kapitał inwestycyjny. Kolega wybudował ostatnio dom w Brazylii nad oceanem za 17 tys dolarów, działka kosztowała około 20 tys. a więc jak widzisz można tanio sie urządzić.

      Usuń
    2. Muszę Ci jeszcze powiedzieć, że to Twoje katolsko-żulerskie buractwo poza granicami Polski nagle przechodzi metamorfozę i nie jęczy by im rząd coś pomógł tylko biorą się do pracy i nie marudzą. Problem jest więc chyba w tym ojczyźnianym grajdołku nad Wisłą.

      Usuń

Liczę na wyważone komentarze , na temat , nie ad personam. Chamskie, obraźliwe wypociny nie będą publikowane.