wtorek, 3 lipca 2012

Malkontenci

Przykro mi to stwierdzić, ale jesteśmy narodem malkontentów. Ciągle nam się coś nie podoba, ciągle na coś narzekamy i ciągle szukamy winnych, tym mitycznych Onych.
Są upały. Dobra pocę się jak przysłowiowy wieprzyk, biorę prysznic kilka razy dziennie, kilka razy dziennie też się przebieram, czasami czuje się mało komfortowo, szczególnie kiedy muszę przejechać kilka przystanków tramwajem, który nie jest klimatyzowany, tudzież powinien być a nie jest. Rzeczywiście męka pańska, z uczuciem schodzenia włącznie. Ale...jest lato, a latem powinno być ciepło. Można nie wychodzić z domu i nie będzie wtedy aż tak gorąco, można wyjść z domu i poszwendać się po centrach handlowych klimatyzowanych, można też pojechać na działkę i siedzieć w głębokim cieniu. Można się z tym pogodzić, że jest gorąco i nie komentować, ale nie...My jako naród uwielbiamy utyskiwać na wszystko. Teraz na tapecie jest upał, jak przyjdą deszcze będzie ,o kurwa , ale leje, ciągle i nieprzerwanie, wuj z takim latem. Ochłodzi się będzie, o kurwa, ale zimno, ja pierdole, wuj z takim latem. Przyjdzie jesień, tekst podobny, ja pierdole, ale szaruga z domu wyjść się nie chce, kurwa lato by się przydało i to słoneczko. Przyjdzie zima i znowu usłyszymy, ale Syberia, ja pierdole, zamarznąć można, aby do lata. Jedynie wiosną jakoś mniej narzekamy, chociaż kiedy w maju zimni się zrobi to tez mamy odpowiednie dialogi. I tak w zasadzie przez cały rok, źle, źle, źle.
Pogoda to taki uniwersalny temat , aby sobie ponarzekać, ale jest całe mnóstwo innych tematów, przy których można posłać tysiące jobów i znaleźć tysiące powodów, aby narzekać. Polak to urodzony narzekacz, zawsze chmurny, zawsze poważny, nigdy się nie uśmiecha, nigdy nie pozdrawia ludzi na ulicy, zawsze zamyślony, albo wkurwiony.
Ups, chyba się zagalopowałam, bo zaczęłam sama narzekać na narzekaczy.  Jutro mam święto narodowe, będzie grill i zimne ognie, no i zimne piwko:)) Będzie też upał. Jasne, że niektórzy znoszą upały lepiej inni gorzej. Ja też nie lubię jak się ze mnie leje i nie mam za bardzo czym oddychać,ale...jest jak jest i w zasadzie taka ciepła pogoda niech trwa całe lato.
Jedna ze stałych czytelniczek pytała czy mam do polecenia jakieś książki na lato. Nie bardzo wiem kto w czym gustuje, ale zróbmy tak, ja podam soja listę a wy podacie swoje ok.
Ja lubię latem lekkie książki, takie naprawdę babskie, dlatego czytam książki Katarzyny Michalak ( Rok w poziomce, powrót do poziomki, lato w jagódce i bogusia), czytuje też Kalicińską (Lilka) , mam jeszcze mało kobieca książkę Marcina Ciszewskiego "Upał" o ataku terrorystycznym podczas Euro. Czekam na wasze listy lektur.

10 komentarzy:

  1. Anonimowy13:29:00

    Nie ma co narzekać na upały - jak zauważyłaś Atkabe: JEST LATO! I cieszmy się z tego! Nareszcie jest ciepło, nareszcie można się rozebrać, zdjąć ciuchy, włożyć sandały i klapki... I choć przez dwa urlopowe tygodnie cieszyć się życiem, ciepłem, słońcem! Oglądać się za dziewczynami/chłopakami, pożerać tonami owoce i lody, i cieszyć się każdą chwilą życia, które mamy tylko jedno! Olać polityke i polityków, spotkać się z rodziną i przyjaciółmi i cieszyc się z tego, że ich mamy! To jest właśnie to, czego Polacy niestety nie potrafią...
    Pozdrawiam letnio! - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak robię, olewam, olewam, olewam politykę.

      Usuń
    2. Anonimowy18:24:00

      I słusznie! :D - pozdrawiam - Vislanijczyk

      Usuń
  2. U mnie dzisiaj 38 stopni (Wisconsin USA) i musze jechac do pracy , choc mialem miec wolne. Na te upaly polecam ksiazke Marcina Ciszewskiego ,,Mroz''. Doskonala lektura dla milosnikow sensacji . Dopiero niedawno odkrylem tego autora ale polecam jego wszystkie ksiazki. "Upal" tez czytalem ,doskonala lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u ciebie jak u mnie z tymi Celsjuszami, ale jutro masz wolne:)) Happy 4th of July :))
      "Mróz" czytałam.

      Usuń
    2. Anonimowy18:26:00

      Ze swej strony polecam "Lód" Kena Foletta - taki thriller technologiczny oraz drugi tez techno-thriller pt. "Odwet oceanu" Franka Schaetzinga. Idealna lektura na wakacje!
      Pozdrawiam - Vislanijczyk

      Usuń
  3. Anonimowy16:46:00

    Nie znoszę upałów. Odpowiednia temperatura to +19 - +23 C. Wędrowczyk cierpiący upały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez fanką upałów nie jestem, 33-35 to dla mnie już lekkie przegięcie:) Ja lubię temp. 25-28C.

      Usuń
    2. Anonimowy18:30:00

      Ja też nie, ale trudno się mówi i żyje sie dalej. Najlepiej rano zamknąć w dzień szczelnie okna i zasunąć story, których spód nalezy pomoczyć wodą - wtedy temperatura podnosi się powoli i nie jest tak dokuczliwa, a powietrze cyrkuluje. Sprawdzone. Potem tylko wieczorem otworzyć okna do rana, by powietrze w mieszkaniu miało taką temperaturę jak na zewnątrz, czyli w granicach 18*C.
      Pozdrawiam - Vislanijczyk

      Usuń
  4. Anonimowy12:45:00

    A ja LUBIĘ UPAŁY! - mamy ich w naszej szerokości geograficznej tak niewiele...Ci, którzy muszą pracować długie godziny "na zewnątrz" mają pewnie ich dosyć, rozumiem to, współczuję też tym, którzy mieszkają w blokach i mają bardzo gorąco w mieszkaniach, nie mając za ścianą ogrodu, ale ci z kolei mniej wydają na ogrzewanie jesienią, zimą i wiosną! - coś za coś...
    A Polak oczywiście zawsze narzeka, chociażby na pogodę...
    Pozdrawiam wszystkich BARDZO CIEPŁO!
    -MeLa

    OdpowiedzUsuń

Liczę na wyważone komentarze , na temat , nie ad personam. Chamskie, obraźliwe wypociny nie będą publikowane.