poniedziałek, 13 sierpnia 2012

To i owo

Wczorajsza ceremonia zamknięcia igrzysk olimpijskich była ,według mnie, wspaniała. Tyle gwiazd muzyki pop w jednym miejscu ...bezcenne. O występie naszych sportowców pisać nie będę bo mało się na tym znam, choć przyznać muszę, że moim inni rodacy spisali się pod tym względem wspaniale.
U moich rodaków za oceanem możliwe jest też to :
"Pierwszy generał w amerykańskiej armii przyznał się do homoseksualizmu. A właściwie generałka,
Podczas uroczystości awansowania 49-letniej Tammy S. Smith na generała brygady, generalską gwiazdę wpięła jej w mundur żona."
Tymczasem u nas nie ma kobiet w stopniu generała, nikt w mundurze nie przyzna się do homoseksualizmu , a posłowie Dunin i Żalek ścigają się w bezsensownych pomysłach na ustawę o związkach partnerskich. Żałosne. 
U nas wywiązuje się dyskusja czy gdyby zastąpić religię lekcjami o ekonomii to byłoby mniej naiwniaków, którym zamarzył się niebotyczny zysk na lokacie w złoto. Dyskusja jest czcza i do niczego nie prowadząca, bo po pierwsze religia i tak zostanie w szkole, a naiwniacy i tak zostaną, bo zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał marzenia o szybkim , łatwym wzbogaceniu się.
W internecie tez trwa dyskusja czy internet to "szatan" zabijający tradycyjne media? Pan Marcin Meller biadoli, że internet wyparł reportaże, czyżby? Z tego co wiem to reportaże są, bo czasami oglądam . Szczególnie lubię reportaże Ewy Ewart. A internet ma się średnio akurat do reportaży, szybciej już zgodziłabym się z tezą , że wypycha z mainstreemu tradycyjne media, bo ludzie nie mają czasu na śledzenie TV czy nawet na czytanie gazety. Ponadto, przed wyjazdem na tzw. wakacje rozpętała się afera taśmowa, wracam ( na moment) z wakacji i co widzę i słyszę, afera taśmowa wciąż trwa. Zupełnie tak , jakby nic innego się nie wydarzyło ani w RP , ani na świecie. Skoro tak działają tradycyjne media to rzeczywiście, internet je pożre. 
W ostatniej Polityce pan Żakowski zastanawiał się , albo inaczej oponował przeciwko sztywnym regułom ubierania się mężczyzn podczas upałów. Upałów nie ma , ale mają wrócić gorące dni, lada moment, tak więc sprawa panów w garniturach przy + 30 stopni wraca. Szczerze mówiąc nie uważam, aby panowie musieli być odziani w garnitury przy temperaturze powietrza + 25 w cieniu, wystarczy, że założą spodnie, buty i koszule z krótkim rękawem. Mowa o tych co pracują w biurach, urzędach sądach, etc. Widok spoconego kolesia w rozciągniętym podkoszulku, plażowych gaciach i japonkach , tudzież sandałach i skarpetkach wzbudza we mnie delikatnie mówiąc niesmak. Podobnie jak defilowanie po parku faceta w ślipkach z brzuchem , który uniemożliwia mu zobaczenie jego własnych stóp. Umówmy się to jest obleśne. Podobnie obleśne jest zakładanie przez kobiety w moim wieku krótkich spodenek, które ledwo zakrywają pośladki czy podkoszulek z których wylewa się biust. To jest po prostu niesmaczne. Inny strój obowiązuje na plaży , a inny w mieście, ale większość ludzi tego nie rozumie , podobnie jak większość , mimo wszystko nie rozumie tego, że zanim użyją dezodorantu, warto byłoby się jednak umyć.

1 komentarz:

  1. Anonimowy20:04:00

    Co do męskich strojów letnich, to jestem za spodniami i koszulami z krótkimi rękawami w biurach - jak służyłem w WOP i SG, to bez względu na upał chodziliśmy zawsze w mundurach z długim rękawem. Dopiero w 1986 roku wprowadzili koszule mundurowe z krótkimi rękawami. Urzędnicy czy pracownicy biurowi też powinni tak się ubierać - wszak reprezentują państwo czy samorząd albo firmę.
    Pozdrawiam letnio! - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń

Liczę na wyważone komentarze , na temat , nie ad personam. Chamskie, obraźliwe wypociny nie będą publikowane.