środa, 1 sierpnia 2012

PW

Dzisiaj przypada 68 rocznica wybuchu PW. Szczerze , obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg. Nie zatrzymam się o 17-tej gdy będą wyły syreny, nie będę oglądała relacji z buczenia i gwizdów na cmentarzu Powązkowskim, ani brała udziału w niczym co ma związek z PW. Jakoś nie mam ochoty na obchodzenie klęsk narodowych, a ta klęska obrosła już w taką legendę, że dzieci uczestniczące w tym spektaklu myślą, że to powstanie było zwycięstwem. Teraz kiedy wszystkie karty na temat PW zostały odkryte jest wręcz nie przyzwoitym , aby je świętować. Jak można świętować wysłanie na zaplanowaną, haniebną śmierć tysiące ludzkich istnień?
Kombatantów, którzy zostali sprytnie wmanipulowani w to kłamstwo o szybkim zwycięstwie, którzy byli świadkami śmierci tysięcy swoich kolegów i koleżanek, zostało już tylko 2000. Kombatanci w wieku 80-90 lat żyją średnio z 1500 zł miesięcznie, są chorzy i często osamotnieni. W kolejce do lekarza, choć ponoć przysługuje im pierwszeństwo , stoją jak każdy inny, momentami brakuje im środków do życia i pies z kulawą nogą się nimi nie zajmuje. Oni liczą się tylko dzisiaj  i to najczęściej w rozgrywkach między partyjnych. Nagle każda partia ich kocha , każda partia chce sobie ich przywłaszczyć na własne potrzeby. Jutro już nie będą nikomu potrzebni, wrócą do swoich domów starców, pokoików w kamienicach i będę wspominać jak zdobywali ulice Warszawy, które zaraz potem były przejmowane przez wroga.
Moim zdaniem nadszedł już czas, aby przestać celebrować coś co doprowadziło do całkowitego unicestwienia miasta i do utraty życia wielu tysięcy cywilów i żołnierzy. Jest muzeum PW wystarczy, co i rusz na mojej Woli spotyka się tablice pamiątkowe , pomniki, wystarczy. Pamięć o tym co było nie zagaśnie. Ale dosyć tej celebry, dosyć już mielenia w kółko tych samych rzeczy i przedstawiania  tego nie w świetle prawdy, ale jakiegoś heroizmu.

9 komentarzy:

  1. Anonimowy13:47:00

    Ja też nie będę oglądać, jak te obłudne miernoty z najprzeróżniejszych partii zbijają kapitał polityczny na staruszkach z AK, nie będę słuchać przemów tego odrażającego rzeźnika i patrzeć na jego połowicę z ubeckiej familii "oddającą cześć" Powstańcom (!!)..., ale ZATRZYMAM SIĘ o 17.00, nie po raz pierwszy zresztą, bo uważam, że Powstańcy i ówcześni mieszkańcy Warszawy zasłużyli na to, aby w tym codziennym pędzie zatrzymać się na chwilę i po prostu wspomnieć o nich, to tak niewiele, chwila, ale akurat chyba warto.
    I ta chwila właściwie powinna wystarczyć, reszta powinna być ograniczona do prywatnych spotkań przy grobach, do prywatnych refleksji.
    - MeLa

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy14:51:00

    Oddaję cześć ŻOŁNIERZOM PW, ale nie jego inspiratorom z Londynu. Tchórzom, którzy w 1939 roku spier---li do Rumunii a potem do Francji i Londynu, gdzie potem żarli się pomiędzy sobą o to, który ważniejszy i kto ma prawo występować w imieniu narodu, który znajdował się pod okupacją dwóch wrogów. Oddaję cześć dzieciakom, których ci zdrajcy i przestępcy wojenni rzucili Niemcom na rozwałkę. Masz rację MeLa - Powstańcy i Warszawiacy zasługują na pamięć, ale nie ci, którzy siedząc sobie wygodnie w Londynie posłali Ich na śmierć. Tym należy się wieczna hańba jako zbrodniarzom wojennym!
    Pozdrawiam - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy14:18:00

    Vislanijczyk @ - i inni też

    Przydałby się cały elaborat, ale nie mam czasu, więc parę cytatów z innego portalu:
    " wiemy to, co wiemy teraz, a oni nie wiedzieli, jak się sprawy potoczą" ; "Jacy my mądrzy teraz jesteśmy i jak łatwo być strategiem i oceniać decyzje dowódców AK, kiedy my wiemy, jakie były konsekwencje. Można rozmawiać o słuszności wybuchu powstania, ale oskarżać dowódców i podwładnych o morderstwo z premedytacją według mnie, jest posunięciem za daleko"
    Według mnie - również, chociaż oczywiście cząstka prawdy w tym stwierdzeniu jest.
    Zawsze można powiedzieć, że "powinni byli przewidzieć itd.", ale wszystkiego, niestety, nie da się przewidzieć - (oczywiście liczenie i na bolszewię i na "tzw. zachód" było naiwnością, to fakt) - przecież na początku Powstańcy odnosili sukcesy... TAKIEJ HEKATOMBY z pewnością nikt nie przewidywał, ani decydenci, ani Powstańcy, ani warszawscy cywile.

    I jeszcze jeden cytat: "Szkopy zabijają, ruscy gwałcą [zabijanie po torturach - za chwilę - przyp. mój], masz 20 lat (...) co robisz?"

    Pozdrawiam
    -MeLa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność”, pisał gen. Władysław Anders do gen. Mariana Kukiela, ministra obrony narodowej. Jedyną szansę wskazania winnych dawał proces przed niezależnym
      sądem. Na ławie oskarżonych musieliby zasiąść ludzie wpisani do panteonu bohaterów narodowych: najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK – Tadeusz Bór-Komorowski, Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, Antoni Chruściel „Monter”, Tadeusz Pełczyński, a także politycy: prezydent Władysław Raczkiewicz, Jan Stanisław Jankowski, delegat rządu na kraj, premier Stanisław Mikołajczyk i gen. Kazimierz Sosnkowski, wódz naczelny. Błędna ocena sił niemieckich dezawuowała generałów jako wojskowych. Chybione wnioski w sprawach politycznych kompromitowały ich jako mężów stanu. Na skutek zbrojnej konfrontacji garstki słabo uzbrojonych i niedoświadczonych chłopców i dziewcząt z zaprawionymi w bojach niemieckimi żołnierzami śmierć poniosło ok. 200 tys. cywilów.

      Usuń
    2. Anonimowy16:11:00

      MeLa - oczywiście że było to morderstwo i to z premedytacją, a zwalanie tego na tzw. "bolszewię" podłym kłamstwem.

      Morderstwo to było, bo wskutek wydanych rozkazów zamordowano 200.000 Polaków, zrujnowano miasto. Dowódcy PW poddali się i poszli czwórkami do niewoli. Kurwa - ale "bochaterzy"! Dzieciaki też poszły czwórkami, ale do piachu. Ci (de)generałowie powinni stanąć przed sądem i zawisnąć na szubienicy za to, co zrobili! W USA i każdym innym kraju (normalnym) wytoczono by im za to proces i skazano.

      "Bolszewia" stała i przyglądała się - otóż mogła guzik zrobić, a nie pomóc. Nad Wisłą w wzdłuż całej linii frontu od Kurlandii do Karpat stały siły czterech frontów - około 3 - 3,5 mln żołnierzy - 160 dywizji. Wykrwawionych, zmęczonych przetrzebionych nawet do 45%. Czym miały to zrobić? Trzeba było odbudować ich zdolność bojową - wiesz chociaż co to takiego? Guzik wiesz, bo powtarzasz te głupio-nienawistne, pisowskie brednie nawet nie zastanawiając się nad ich sensem. Uzupełnienie tylko jednej dywizji (wiesz co to takiego?) to cały proces trwający nawet 3-4 miesiące. Potrzeba ludzi, sprzętu, broni, amunicji, żywności, lazaretów i całego zaplecza. A tych dywizji jest 160! Zastanów się wreszcie!

      A swoją drogą Berlingowcy ruszyli na pomoc Warszawie - o tym już nie mówisz, co nie? To nie pasuje świetlanej legendzie Powstania i "podłej bolszewii" - nieprawdaż? A ilu ich zginęło idąc na pomoc Powstaniu? Tego też pewnie nie wiesz.

      I jeszcze jedno - wiesz na czym polega operacja przeprawowo-desantowa przez rzekę taką, jak Wisła w Warszawie i okolicy? Wiesz jak trudno jest przerzucić tylko jedną dywizję przez taką przeszkodę bez mostów i brodów? Guzik wiesz, bo nie pisałabyś pisuarowskich wypierdów. Wiesz, że trzeba uchwycić przyczółki i je bronić, by można było przeprawić ciężką broń, a potem dokonać koncentracji sił i rozwinąć natarcie? - przy czym należy osiągnąć tzw. współczynnik przełamania wynoszący 3 : 1 lub nawet 5 : 1! Akurat wiesz! Wiesz, jak się to robi? Idę o zakład, że nie masz o tym bladego pojęcia, ale mielesz jęzorem byle tylko mleć te po-pisowskie pierdoły i myślisz, że Ci w to uwierzę. Otóż nie, nie uwierzę.

      Pozdrawiam - Vislanijczyk

      Usuń
  4. Anonimowy16:09:00

    Przydałby się faktycznie cały elaborat na temat uwarunkowań i wszelkich okoliczności, które doprowadziły do wybuchu Powstania Warszawskiego, bo niektóre głoszone tu opinie i poglądy przypominają pomieszanie z poplątaniem. Ograniczę się tylko do kilku faktów. Po pierwsze - walki w Warszawie nie były brane pod uwagę w planie powszechnego powstania w momencie załamania się Niemiec; liczono bardziej na powtórkę sytuacji z listopada 1918 roku (choć z drugiej strony i tak nikt nie mógł z całkowitą pewnością przewidzieć, że W-wa nie stanie się polem bitwy pomiędzy Niemcami i Sowietami). Po drugie - nie wiem dlaczego niektórzy przy temacie wybuchu Powstania pomijają działania sowieckie. Propaganda stalinowska oraz sowieccy agenci ulokowani na szczytach władz alianckich skutecznie wmawiali zachodnim sojusznikom, że Polacy "stoją z bronią u nogi", walczy tylko partyzantka komunistyczna (nota bene nieliczna). Gdyby Rosjanie zajęli W-wę w lipcu czy sierpniu 1944, Zachód mógłby odnieść wrażenie że Polacy faktycznie działają słabo. Politycy, jak i dowódcy AK mieli tego świadomość. Walka miała być dowodem na to, że Polska zasługuje na Niepodległość. Po trzecie - dlaczego milczy się o audycjach komunistycznej radiostacji, która na kilka dni przed Powstaniem emitowała apele aby "milion mieszkańców Warszawy stał się milionem żołnierzy"? Po czwarte - ciężko sobie również wyobrazić aby mieszkańcy W-wy, doświadczeni okupacyjnym terrorem i zbrodniami wypuścili Niemców ot, tak. Po piąte - o ile w 1939 można było zrozumieć, choć ciężko, że Zachód nas zostawił bez pomocy z powodu swego nieprzygotowania do wojny, o tyle w 1944 tenże Zachód miał już zdecydowaną przewagę militarną i braku pomocy dla W-wy nie da się wytłumaczyć niczym innym jak tylko cynizmem i bezdusznością. W najczarniejszych snach polscy przywódcy nie przewidywali powtórki scenariusza z września 1939. Po szóste - z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że scenariusz potoczyłby się inaczej, gdyby zamiast Sowietów pod W-wę podeszli Amerykanie. Paryż również nie leżał na kierunkach operacyjnych Aliantów, ale kiedy wybuchły w nim walki, wtedy przyszli mu z wydatną pomocą, dzieki czemu nie został zniszczony. Podsumowując - brak decyzji o Powstaniu skutkowałby fatalnie politycznie - Polacy nie chcą się bić o swoją stolicę a mają czelność krytykować Aliantów za decyzje dotyczące Polski podjęte w Teheranie; decyzja o Powstaniu i walki o W-wę miały spowodować zweryfikowanie postrzegania sprawy polskiej przez Aliantów - bijemy się z Niemcami cały czas i liczymy na pozytywne załatwienie polskich spraw. Nie bez kozery mówi się, że Powstanie Warszawskie było "bitwą o Polskę". Tymczasem Stalin w iście diaboliczny sposób wykorzystał Niemców do likwidowania najbardziej patriotycznych jednostek i urządzenia jeszcze jednej rzezi polskich elit. Zadziwiające jest to, że w lipcu i sierpniu 1944 na całym froncie wschodnim trwały zażarte walki, tylko na odcinku warszawskim panował spokój, wręcz cicha ugoda pomiędzy Niemcami i Sowietami. Niezależnie od ocen Powstanie umocniło poczucie jedności Narodu i jego wolę walki o swoją Niepodległość. Oficjalnie wymazywane w czasach komunizmu, przetrwało w sercach ludzi a jego etos był stale obecny w świadomości. Niektórzy twierdzą wręcz, że pamięć o Powstaniu działała w pewnej mierze hamująco na Rosjan, którzy dwa razy musieliby się zastanowić przed militarną interwencją w Polsce, podobną do tej węgierskiej z 1956. Zatem przy formułowaniu opinii potępiających należałoby zachowiać umiar, sięgnąć do źródeł, poczytać jak działali Alianci a jak Sowieci, jak płynna i zmieniająca się z godziny na godzinę była sytuacja na kilka dni przed Powstaniem. Nie wystarczy powołać się tylko na opinię gen. Andersa, który słabo był zorientowany w sytuacji w kraju. A Powstańcom należy się wieczna cześć i chwała za to, że nawet w tak trudnych okolicznościach zaświadczyli o Polsce, że "nie zginęła" i nie zrezygnuje ze swej Niepodległości.

    Anty-k

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy09:43:00

      Drogi Anty-k - gdyby... gdyby... gdyby... Gdybać to możemy teraz, post factum.

      Powstańcom należy się cześć i chwała, bo poświęcono ich w imię interesów nie narodu, ale wąskiej kliki sanacyjnych polityków, którzy uwikłani w swe wewnętrzne rozgrywki pragnęli zmienić to coś, czego już się zmienić nie dało, bo Polacy zostali podle zdradzeni przez wszystkich sojuszników. A wszystko zaczęło się w Casablance...

      Vislanijczyk

      Usuń
    2. Anonimowy11:35:00

      Vislanijczyk - pragnę przypomnieć, że rząd londyński tworzyli przeciwnicy sanacji, wystarczy wspomnieć Sikorskiego. A co do zdrady - zgadzam się.

      Anty-k

      Usuń
  5. Anonimowy06:55:00

    Anty-k - pragnę przypomnieć, że gen. Sikorski został zamordowany przez kogoś, komu kurs jego polityki był najwyraźniej nie na rękę, a co stworzyło warunki do powstania PRL. Jestem zdania, że zamach gibraltarski jest kluczowym momentem w dziejach naszego kraju, bo od niego zaczęło się rugowanie Polski jako liczącego się sojusznika i w rezultacie oddanie jej pod "opiekę" batiuszki Stalina.
    Pozdrawiam - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń

Liczę na wyważone komentarze , na temat , nie ad personam. Chamskie, obraźliwe wypociny nie będą publikowane.