piątek, 26 października 2012

????

Zabawny jest ten atak na moją osobę przez czytelników tego bloga. Wysyłanie mnie do kościoła, modlenie się o zarodki i porównywanie mnie z Macierewiczem, Kaczyńskim, Gowinem i resztą jest co najmniej żenujące i przykro mi to napisać, świadczące jedynie o  niedojrzałości. Jeżeli komentator moich wpisów myśli, że przez inwektywy jest wstanie zmienić moje postrzeganie komuny to się myli. Zawsze uważałam, że komunizm był złem i dlatego też z nim walczyłam jak potrafiłam. Nie obwiniam Tuska za to, że zarabiam tyle ile zarabiam, ani o za to, że pracuję tam gdzie pracuje i , że mam taką a nie inną umowę o pracę. To są realia i z tym należy się pogodzić, a nie kwękać i narzekać jak to jest źle, bo zawsze może być gorzej. Powtarzam raz jeszcze państwo nie jest od dawania. Gierek dawał i jak się to skończyło? Zwolenników zaprzeszłego systemu i tak nie przekonam, bo ich czas utknął w miejscu i wciąż jeszcze wykazują mentalność PRL-owską , czyli mi się należy i basta. Przykre.
A teraz dodam jeszcze trochę dziegciu , choć zgoła na inny temat. Warszawskie Metro rozpętało dyskusje o " słoikach " czyli mieszkańcach Warszawy, którzy nie płacą podatków w Warszawie, zachowują się po chamsku i sieją wiochę gdziekolwiek pojadą. Słowo " słoik" wzięło się stąd , ze oni wyjeżdżają z Warszawy na weekend z pustymi słoikami do swoich miejscowości , a wracają z pełnymi. Warszawa zamiera podczas długich weekendów, świąt itp., bo słoiki pędzą na złamanie karku do siebie , ale w zasadzie uważają się za warszawiaków. Na forach się zagotowało i oto chyba chodziło, ale sprawa słoików nie jest taka prosta i jednoznaczna. W sumie nie byłoby nić dziwnego, bo ludzie migrują za pracą, ale to chamstwo tych ludzi jest wręcz porażające. To , że klną, plują i smarkają na chodniki to pikuś, ale nie potrafią zachować się w środkach komunikacji miejskiej. Blokują wejścia, żrą w tramwajach i autobusach , po czym tłuste łapy ocierają o siedzenia, bekają, nie ustępują miejsc itp. W sklepach nie potrafią powiedzieć przepraszam tylko wpychają się wózkami na innych. Jak już wspomniałam nie płaca podatków, ale ciągle mają pretensje o wszystko i żądania, bo przecież mieszkają w " stolycy". Każda stolica przyciąga ludzi , bo oferuję więcej niż inne miasta, miasteczka czy wioski, ale czy ci ludzie nie powinni mimo wszystko przystosować się do poziomu danego miejsca, a nie wprowadzać swoje chamstwo , paździerz i bryndzę? Spór o to kto jest prawdziwym warszawiakiem i ile trzeba mieszkać w stolicy  aby na takie miano zasłużyć trwa. Ja nie jestem rdzenną warszawianka i w zasadzie jestem z tego dumna, bo moje miasto jest starsze niż Warszawa i piękniejsze, ale mieszkam tu 0d 9 lat , płace tu podatki i bywa , że "słoiki" mnie mierdzą.

15 komentarzy:

  1. Anonimowy22:52:00

    Błąd! Skoro obywatel zaibania za najniższą kasę i odprowadza podatki, to ma prawo wymagać, że krzywdzący system go wesprze, a nie tylko zdziera z niego ostatnią koszulę. Kryzys finansowy udowodnił, na jak kruchych filarach stoi parszywy kapitalizm. Przyjrzyj się państwom skandynawskim, które najlepiej poradziły sobie z kryzysem. A takich skurwychujów jak Balcerowicz nie powinno dopuszczać się do głosu. Za to, co narobił.
    Powinien zdechnąć w męczarniach i tyle Ci powiem!!!
    Wędrowczyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy07:31:00

    Tak Atkabe - walczyłaś, walczyłaś i wywalczyłaś. Komunizm to zło, oczywiście, tylko zamiast niego mamy... właściwie co? Właśnie chamstwo, paździerz i bryndzę. Czy o to walczyłaś? Chyba nie. Chyba zdajesz sobie sprawę, że to, co tak krytykujesz jest następstwem tej tzw. "przemiany ustrojowej", o którą przecież walczyłaś z komuną. Komunę obaliłaś, tylko już na resztę zabrakło inwencji i inicjatywy.
    A co do inwektyw - to sorki, ale nie jestem ani gamoniem, ani dzieciorobem. Pozdrawiam - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy08:22:00

    Co do ataków na Panią to proszę pamiętać, że pioruny biją tylko w wysokie drzewa, nigdy w sracz. W życiu jest tak, że jak jesteś nieco bardziej aktywny, potrafisz wyrażać swoje myśli i poglądy, to natychmiast zyskujesz "przyjaciół". I nie ma to znaczenia, czy ich krytykujesz, urażasz jakiekolwiek ich uczucia i myśli, ośmieszasz, czy nawet chwalisz. Możesz nawet nie wiedzieć o ich istnieniu, a oni z jakiejś zupełnie niezrozumiałej zawiści będą wylewać swoją żółć. To chyba nawet taka nasza cecha narodowa wpisana gdzieś w genach. Dlatego nie ma co się przejmować i trzeba robić swoje. Czasem trzeba robić swoje w sposób ostry i dosadny tak jak Pani, bo nasze społeczeństwo wyważonych tekstów już po prostu nie przyjmuje do wiadomości. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy08:23:00

    Co do ataków na Panią to proszę pamiętać, że pioruny biją tylko w wysokie drzewa, nigdy w sracz. W życiu jest tak, że jak jesteś nieco bardziej aktywny, potrafisz wyrażać swoje myśli i poglądy, to natychmiast zyskujesz "przyjaciół". I nie ma to znaczenia, czy ich krytykujesz, urażasz jakiekolwiek ich uczucia i myśli, ośmieszasz, czy nawet chwalisz. Możesz nawet nie wiedzieć o ich istnieniu, a oni z jakiejś zupełnie niezrozumiałej zawiści będą wylewać swoją żółć. To chyba nawet taka nasza cecha narodowa wpisana gdzieś w genach. Dlatego nie ma co się przejmować i trzeba robić swoje. Czasem trzeba robić swoje w sposób ostry i dosadny tak jak Pani, bo nasze społeczeństwo wyważonych tekstów już po prostu nie przyjmuje do wiadomości. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy10:03:00

    Do Tuska też trudno mieć pretensje. Trzeba je kierować raczej do jentyljegjentów, co go wybrali, a teraz ględzą. Sam Tusk od samego początku mi się nie podobał jako premier i choćby powiedział, że 2+2=4, to wolę sam to sprawdzić. Z tego względu, że Tusk by to gadał, a jemu, jak i reszcie tych kłamców nie wierzę! A co do państwa opiekuńczego - powtórzę: obywatel harujący, odkładający podatki ma prawo oczekiwać pomocy od państwa, które utrzymuje ze swojej krwawicy. RP jest dobrem wspólnym wszystkich jej obywateli, jak głosi chyba I artykuł konstytucji. A nie tylko kapytalystów, magnatów z cygarami w ryjach, klechów i rządzących.
    Wędrowczyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10:19:00

    Atkabe - piszesz o atakach. Zupełnie jakbym czytał/słyszał Głodziów i innych Michalików. Przepraszam za porównanie, ale robisz dokładnie to samo, co oni - nie wolno nie daj boże Cię skrytykować, bo jest się gamoniem i dzieciorobem. A tak BTW, to chciałbym Ci przypomnieć jedno: kiedy obalałaś w radosnym acz bezmyślnym zrywie znienawidzoną komunę, to do głowy Ci nie przyszło, że torujesz drogę nie do wolności ale dla koloratkowej swołoczy, która ma Ciebie dokładnie w doopie i dla której jesteś tylko workiem pieniędzy czy owcą do strzyżenia - albo targetem do prześladowania. Komuna jaka była taka była, ale przynajmniej trzymała tych sk---synów za mordę i w tym kraju nie mieli wiele do powiedzenia.
    A do USA to jest nam jeszcze lata świetlne i nie podzielam Twojego optymizmu. Pozdrawiam - Vislanijczyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Beata czy warto się przejmować, że jakiś buraczyna obrzuca Cię anonimowo obelgami? Zapewne bierze za wzór zachowanie swojego guru w sutannie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy14:13:00

    Co do pierwszego zdania - ależ nie wszystkich czytelników tego bloga! Tylko przez niektórych, a zwłaszcza jednego, który najwyraźniej miał wtedy bardzo zły dzień...
    -MeLa
    Oczywiście zgadzam się Anonimowym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Obeliks17:38:00

    Wiesz co Atkabe, kiedys slyszalem takie powiedzenie:
    "Gadaj z glupim to cie osra..."
    Nie ma sie co przejmowac.
    @Wedrowczyk - jak obywatel "zaibania za najnizsza kase" to moze by sie rozejzal za lepsza praca zamiast narzekac?
    P.S. Atkabe, z jakiego pieknego i starego miasta jestes?
    Ja i Republikanka jestesmy z Gdanska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12:11:00

      Ktoś powiedział, że każdy jest kowalem własnego losu. Z drugiej jednak strony nie na wszystko ma się wpływ. I to jest odpowiedź na twoje zapytanie. Ja akurat na swoją robotę staram się nie narzekać, ale są tysiące ludzi, którzy często nie mają wyjścia i z powodu niezależnych od nich czynników mają jak mają. Ale, żeby to zrozumieć, trzeba umieć się wczuć w te osoby. A jak się okazuje, nie wszyscy potrafią dostrzec rzeczy dalsze, niż czubek swego nosa.
      Wędrowczyk

      Usuń
    2. Ja jestem z Torunia

      Usuń
  10. Anonimowy17:55:00

    Ale dyskusja się rozpętała :)
    To i ja swoje trzy grosze dorzucę.
    Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że komuna to było jedno wielkie zło. Dużo tego zła było, owszem, ale były też rzeczy wyraźnie dobre. Gdyby było tak tragicznie, to mając aborcję na życzenie, naród nie rozmnażałby się w tempie, o którym teraz można tylko pomarzyć. Niestety ci, co przejęli władzę mieli głębokie przekonanie, że komunizm to tylko samo zło i należy wyplenić wszystkie jego przejawy, nawet jeżeli w sposób oczywisty i wyraźny złe nie są (oczywiście zdarzyły się wyjątki, np. ścisła współpraca z kk nawet się uściśliła). Równocześnie nie mieli (lub nie chcieli mieć) oni pojęcia o istnieniu innych wzorców gospodarczych i demokratycznych, niż tych pochodzących z USA, pomimo, że cała Europa jest socjalna. Pochopne decyzje zniszczyły obok tego, co było wielkim złem, także to, co złe wcale nie było. Sięgnięto po wzorce "dzikiego" amerykańskiego kapitalizmu, który w "zarażonej" socjalizmem Europie się nie sprawdza. Można ryzykować stwierdzenie, że Lenin przewraca się z zazdrości w mauzoleum widząc, jak perfekcyjnie wprowadzono w życie wiele z jego pomysłów w takiej na przykład Skandynawii. Możemy patrzeć z zazdrością na rewelacyjne wyniki szkolne fińskich dzieci, które uczą się w systemie opartym na tym, który my zniszczyliśmy.
    A co do Gierka i jego długów - Gierek inwestował pożyczone pieniądze w przemysł i budownictwo mieszkalne. Te pieniądze zaowocowały zyskami, których trudno nie docenić. Wysyp mieszkań i zakładów dających pracę był jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za "baby boom" tamtych czasów, zaś kasa, którą później państwo polskie uzyskało z prywatyzacji (czyli sprzedaży w obce ręce) zakładów założonych przez Gierka już dawno przewyższyła wysokość tej pożyczki (wraz z odsetkami), a wszak wszystkiego (jakimś cudem) jeszcze nie wyprzedano. Tymczasem obecnie nasz kraj zadłuża się znacznie bardziej i szybciej, różnica jest tylko taka, że przeciętny obywatel nic z tego nie ma, bo długi są wirtualne, a już nie wirtualna ich spłata trafia do zagranicznych banków.
    Oczywiście opiekuńczość PRL Polaczki-cwaniaczki wykorzystywali nagminnie, ale nie można twierdzić, że tylko oni za PRL-em tęsknią. Z punktu widzenia przeciętnego obywatela, któremu nie w głowie była walka o wolność i wczasy na Majorce, komunizm kojarzy się ze stabilnością i sprawiedliwością socjalną, jakiej teraz nie uświadczysz. Można by rzec, że wszyscy nie mieli i nie mogli po równo. Teraz zaś, pomimo legend, że jest inaczej, ani talentem, ani ciężką pracą nie tylko nie dorobi się fortuny, ale nawet nie zarobi na godziwe życie. Zaharowany Polak, pracujący średnio 500 godzin w roku więcej niż sąsiad Niemiec, ale zarabiający średnio cztery razy mniej niż on (a płacący za "życie" średnio tylko o 20% mniej), może w chwilach irytacji powzdychać do komuny, gdzie w pracy można było sobie pospać, a pensje, choć marne, starczały bez trudu do pierwszego.
    BTW Przeżyłam w PRLu połowę życia, więc moje spostrzeżenia są... moje, nie zasłyszane :)
    Proszę się więc nie denerwować, że niektórzy nie widzą w PRLu samego zła, za to wiele złego widzą w tym, co nastąpiło potem.
    A co do słoików... z mojego, prowincjonalnego punktu widzenia to fajnie, że wyjechali stąd tam, bo tu zostali sami mili, kulturalni ludzie i żyje się przyjemniej. I fajnie, że nie płacą podatków tam, tylko tu - stolica ze swoim PKB plasuje się w czołówce EU, a my wleczemy się za Rumunią, więc każdy grosz na załatanie dziur jest cenny ;P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przeżyła w PRL-u połowę swojego życia i pamiętam dobrze i te dobre czasy, beztroskie do których chętnie wracam i te mniej radosne, kiedy stałam w środku nocy w kolejce po mięso i wędlinę, kiedy rzucałam się jak wściekłe zwierzę do kolejki po papier toaletowy, kiedy SB nawiedzało nasze mieszkanie, kiedy aresztowali ojca, kiedy w końcu nas wypierdolili z kraju szczęśliwości z paszportem w jedna stronę. Nie twierdzę, że wszystko było w PRL złe, nie twierdzę ,że teraz RP jest krajem miodem i mlekiem płynącym, ale nie rozumiem tej roszczeniowej postawy jaką okazują obywatele tego państwa. Nigdy się z nią nie zgodzę i zawsze będę to krytykowała.

      Usuń
    2. Anonimowy17:00:00

      O jakich roszczeniach wobec państwa mówisz? Powtarzam: obywatel ma prawo oczekiwać, że państwo go wesprze i pomoże, skoro płaci podatki i utrzymuje to państwo. Dlaczego śmietankę mają spijać często tacy, co rozliczają się poza granicami kraju? Wytłumacz.
      Wędrowczyk

      Usuń
    3. Anonimowy17:22:00

      Pustych półek i nocnych kolejek nie używałabym jako argumentów demonizujących PRL. Wszak był to epizod w całej historii PRL, a my miałyśmy tego pecha, że przypadł na naszą młodość i nam się z PRL-em kojarzy. Niektórzy mogą te kolejki wspominać z rozrzewnieniem - co prawda nic nie było, ale jak się pojawiło, to każdego było na to stać, a teraz co z tego, że w sklepach wszystko jest, jak niejednego emeryta nie stać na zakup podstawowych produktów.
      SB to już poważna bajka.
      Dlatego za PRL-em nie tęsknię - sytuacja, w której za swoje poglądy człowiek mógł stracić wolność lub nawet życie jest niedopuszczalna. I przeraża mnie wizja przejęcia władzy przez PiS, który w IV RP stosował typowo esbeckie metody, oczywiście wobec "wybrańców". Tymczasem wyborcami PiS-u w 80% są najbiedniejsi, bezrobotni, renciści, emeryci, słabo wykształceni, czyli "zwyczajni ludzie", których nie interesuje "wielka" polityka tylko jak przetrwać do pierwszego, więc nigdy "wrogiem" PiS-u nie będą, będą za to jego wiernymi wyborcami, bo PiS o nich myśli, a przynajmniej mówi, że myśli, a to więcej, niż robią inne partie. Można okrutnie tych ludzi podsumować: życiowi nieudacznicy. Problem jednak polega na tym, że w naszej nowej rzeczywistości nie każdy sobie radzi, nie każdy jest młody i przebojowy, nie każdy ma "znajomości", a niektórym po prostu podwinie się noga, i na te wszystkie okoliczności nasze państwo nie przewidziało sensownego rozwiązania. Ludzie nieporadni czy na życiowym zakręcie pozostawieni sami sobie w sposób naturalny wspominają lepsze z ich punktu widzenia czasy, gdy państwo się o nich "troszczyło". Ja wiem, że jest wiele osób, które mają tylko postawę roszczeniową i pracą się nie skalają, ale jest równie wiele takich, które by chciały, ale nie wiedzą jak. A że pomoc, w tym socjalna, dla potrzebujących ma sens, świadczy choćby przykład J.K.Rowling. Na pytanie dlaczego wciąż mieszka w UK pomimo, że musi tu płacić wysokie podatki, powiedziała między innymi tak: "[...]I am indebted to the British welfare state[...]. When my life hit rock bottom, that safety net[...] was there to break the fall.[...]" Gdyby mieszkała w Polsce, to 0 22.00 przyszedłby do niej pan policjant, aby ją odstawić do aresztu, a jej dzieci porozsyłać po rodzinach zastępczych, i tyle by było z Harrego Pottera ;).
      (całość: http://www.businessinsider.com/jk-rowling-on-high-taxes-2012-9#ixzz27lCVMnjf ). Gdybyśmy mieli mądrych polityków, którzy potrafiliby stworzyć skuteczny i rozsądny system pomocy potrzebującym (spośród wielu innych rzeczy :D), to PRL z rozrzewnieniem wspominałyby rzeczywiście tylko darmozjady.

      Usuń

Liczę na wyważone komentarze , na temat , nie ad personam. Chamskie, obraźliwe wypociny nie będą publikowane.